Już trzeci dzień eksplodują pociski artyleryjskie i szaleje pożar na składach ukraińskich wojsk lądowych na wschodzie kraju. Zmagazynowano tam 90 tysięcy ton amunicji. Na koniec pożaru czekają tysiące mieszkańców kilkunastu okolicznych wiosek.
Mieszkańców ewakuowano w czwartek pod gradem pocisków. Mówi się, jeszcze dziś będą mogli wrócić do swoich domów. Wojskowi są jednak sceptyczni. Sądzą, że pożar i wybuchy mogą potrwać jeszcze kilka dni.
Sytuacja i tak się poprawia – eksploduje tylko 10 pocisków na godzinę. Dwa dni temu wybuchy rozlegały się co kilka sekund, a rakiety i odłamki szrapneli rozlatywały się w promieniu 5 kilometrów. Ogień częściowo ugasiła silna ulewa. W stronę składów wyruszył na zwiady specjalny wóz strażacki zbudowany na bazie czołgu oraz kilka wozów pancernych.
Aresztowano 5 żołnierzy podejrzanych o wywołanie pożaru. Zatrzymano też właściciela miejscowego punktu skupu surowców wtórnych.