Po kilkunastu godzinach walki z pożarem w Rafinerii Gdańskiej w nocy strażakom udało się ugasić płonący zbiornik z niemal 20 tys. m3 benzyny. Podczas pożaru zginęły 3 osoby, jedną uznano za zaginioną. Na miejscu akcji pozostała jeszcze część strażaków, którzy nadzorują pogorzelisko.
Strażacy w Rafinerii Gdańskiej przeprowadzili w nocy tzw. atak pianowy, czyli pokrywanie ogromną ilością piany płonącego zbiornika z paliwem. Trwało to kilka minut. Kożuch przykrył ogień i wszystko zgasło.
Jego wcześniejsze przeprowadzenie nie było możliwe, gdyż ekipy nie dysponowały odpowiednią liczbą sprzętu i środka gaśniczego. Jak powiedział RMF rzecznik prasowy Pomorskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej Piotr Porożyński, akcja nie była łatwa:
Pożar w Rafinerii Gdańskiej wybuchł po tym, jak przy zbiorniku doszło do eksplozji. Według straży pożarnej w wypadku zginęły trzy osoby, które pobierały próbki paliwa ze zbiornika. Los czwartej jest nieznany.
Walka z pożarem trwała od godz. 15. Na pomoc gdańskim strażakom wyruszyli ratownicy z całej Polski, między innymi z Mazowsza, Łodzi czy z rafinerii PKN ORLEN w Płocku. W sumie w gaszeniu ognia uczestniczyło ok. 150 strażaków, a także policjanci, strażnicy miejscy i PCK. Reporterowi RMF Adamowi Kasprzykowi udało się porozmawiać ze świadkami całego wypadku:
Pożary w polskich rafineriach
Podczas akcji ewakuowano ponad 20 osób z terenu znajdującego się najbliżej rafinerii. Władze miasta zapewniły im nocleg. Przyczyny wybuchu pożaru bada specjalna komisja.
Foto: Kamil Szyposzyński, Gdańsk RMF
10:15