Udało się wreszcie rozpocząć w Gdańsku proces Jana P. bardziej znanego jako "Tygrys”. Doszło do tego po 5 latach bezskutecznych prób, ponieważ Jan P. do perfekcji doprowadził umiejętność posługiwania się zwolnieniami lekarskimi, którymi usprawiedliwiał swą nieobecność w sądzie.

REKLAMA

Prokuratura oskarża go, że razem z kompanami przemycił za naszą wschodnią granicę około 100 kradzionych samochodów.

Tym razem „Tygrysa” do sądu doprowadzono z aresztu. Trafił tam, gdyż podczas ostatniej próby rozpoczęcia tego procesu przedstawił zdaniem sądu zwolnienie lekarskie wątpliwej jakości, choć biegli sądowi medycy twierdzili, że może zasiąść przed obliczem Temidy.

Dzisiaj także Jan P. bardzo narzekał na swoje samopoczucie. Twierdził, że w areszcie faszerowany jest tajemniczymi medykamentami, pogorszającymi jego stan zdrowia.

„Tygrys” oskarżony jest nie tylko o przemyt kradzionych samochodów, ale także o pobicie dwóch policjantów z Centralnego Biura Śledczego.

15:45