Tunel pod Wisłostradą – choć rekordowo długi i drogi, to w rzeczywistości do nikąd i dla nikogo oraz tunel dla tirów, przez który żaden tir się nie zmieści. Oto stołeczne chybione inwestycje. Na pocieszenie zostaje fakt, że tego typu obiekty, to nie tylko polska specjalność.
Tunel do nikąd i tunel dla nikogo – tak najkrócej można podsumować stołeczne inwestycje. Schowany w zagłębieniu kilometr Wisłostrady nie zmniejszył bynajmniej korków, za to utrudnił życie kierowcom, którzy teraz muszą nadkładać kilka kilometrów, by wyjechać z Powiśla na Wisłostradę. Ot, taka atrakcja za bagatela 220 mln złotych.
Mniej, bo 30 mln zł, wydano na podziemną przeprawę, dzięki której tiry miały objeżdżać ruchliwe skrzyżowanie przy Dworcu Zachodnim. Ale ciężarówki z niego nie skorzystają, bo budowniczowie nie zwrócili uwagi, że tunelowi brakuje metra wysokości.
Ale chybione inwestycje, to nie tylko polska specjalność. W Berlinie powstanie linia metra, z której, jeśli w ogóle, to korzystać będą nieliczni, ponieważ ma ona przebiegać na odcinku wyjątkowo mało uczęszczanym. A winne jest zjednoczenie Niemiec i plany kanclerza Helmuta Kohla. W czym tkwi problem, posłuchaj relacji berlińskiego korespondenta RMF Tomasza Lejmana: