Nie spodziewałam się, że to napiszę/powiem, ale tak... Dla mnie historia pakistańskiej nastolatki, która w październiku 2012 roku została postrzelona z bliskiej odległości w głowę, którą świat poznał jako najmłodszego kandydata do Pokojowej Nagrody Nobla, to opowieść o tym, jak powinno się wychowywać dziecko, żeby w dorosłym życiu było wrażliwym, ale bardzo pewnym siebie politykiem.
Jak poinformował przewodniczący Norweskiego Komitetu Noblowskiego Thorbjoern Jagland, uhonorowano ich za "walkę z ciemiężeniem dzieci i młodych ludzi oraz o prawo wszystkich dzieci do nauki".
Z tej okazji przypominamy tekst Małgorzaty Steckiewicz "'To ja, Malala', czyli jak wychować polityka". Polecamy gorąco!
Kiedy się urodziłam, mieszkańcy naszej wioski współczuli mojej matce, nikt nie powinszował ojcu. Zjawiłam się o świcie, gdy gasła ostatnia gwiazda. Od takich słów zaczyna się opowieść o życiu Malali. Jej ulubiony kolor to różowy, ulubiona potrawa - smażony kurczak. Przerzucając kolejne kartki tej książki, czujemy, że trzyma nas za rękę mała dziewczynka zafascynowana swoim światem, historią swojego kraju, otaczającymi jej dolinę górami i morelami w ogródku. To jednak też dziewczynka, która od małego widzi, jak traktowane są kobiety, jak okrutny jest jej świat. Opowiada o mordowanych ludziach, ciałach bez głów rzucanych w publicznych miejscach tak, żeby wszyscy widzieli, ostrzeliwanych szkołach, talibskich patrolach plądrujących mieszkania bez względu na to, czy ktoś jest w domu, czy nie ma. Niejako przez szybę przygląda się temu, jak traktowane są muzułmanki, jak w ich imieniu, bez ich zgody, są podejmowane decyzje o ich życiu, o tym, że nie wolno im się uczyć, kogo wolno im kochać. Użyłam sformułowania "przez szybę", bo w jej domu ONA jest utwierdzana w przekonaniu, że jest wyjątkowa, że jest równa swoim braciom, że ma prawo głośno mówić i cieszyć się życiem.
Będę strzegł Twojej wolności, Malalo. Spełniaj swoje marzenia - mówi tata do córki. Inspiruje ją, wierzy w nią i stawia na nią z całych sił, zabierając na polityczne wiece, pozwalając udzielać wywiadów zagranicznym mediom, publicznie przemawiać, uczestniczyć w dyskusjach z mężczyznami o przyszłości kraju (podkreślam tutaj mężczyzn, bo w pakistańskiej dolinie Swat to było i jeszcze bywa wręcz nie do pomyślenia), zachęcając do nauki, przekonując, że słowa mają większą moc niż karabin. Nie chcę, żebyście mnie źle zrozumieli, nie chcę zachwiać proporcji i nie chcę odwracać Waszej uwagi od walki Malali o prawo do nauki wszystkich kobiet. Chcę tylko, żebyście zwrócili uwagę, ile Wy możecie zrobić, chcę, żebyśmy wszyscy zrozumieli po przeczytaniu tej książki, ile od nas zależy. Głównie od nas rodziców.
O Malali i jej działalności usłyszał już cały świat. O tym, że stoi za nią potężna siła - rodzicielska miłość, zapewne nie słyszeliście.
Ta dziewczynka od małego była z poświęceniem i w pełni świadomie wychowywana na polityka, jej tata stwierdza zresztą: Urodziliśmy się aktywistami. Z jednej strony mamy ojca, który jest drogowskazem dla dziewczynki, z drugiej, jest silna mama, która trzyma dom w ryzach, a nie jest to zadanie proste, bo Pasztuni traktują gościnność jak swój święty obowiązek, a gości w tej rodzinie nie brakowało. Przyjeżdżali też po to, żeby móc chodzić do szkoły założonej przez tatę Malali.
Dom daje tej silnej nastolatce poczucie wolności i bezpieczeństwa, miłość daje jej pewność siebie. Wszystkie dzieci są dla rodziców jedyne w swoim rodzaju, ale ja dla taty byłam całym światem. Ona to wie, nie musi się tego domyślać. Ilu z Was jest o tym przekonanych?
Ilu z Was potrafiłoby powiedzieć i przyznać się do słów wypowiadanych na wstępie każdego ustnego egzaminu w szkole, które brzmiały tak: Sir, chciałabym tylko zaznaczyć, że jest pan najlepszym nauczycielem, a pański przedmiot jest moim ulubionym.
Tak mówi polityk.
Znajdźcie czas, żeby wpuścić Malalę do swojego domu. Niech dorośli przekonają się, ile mogą zrobić dla swoich dzieci. Dzieci niech zobaczą tak odmienny od naszego świat, ale niech też zrozumieją, że mają głos.
Wszystkim dziewczętom, które stanęły w obliczu niesprawiedliwości i zostały uciszone. Razem muszą nas usłyszeć. Niech ta dedykacja nigdy nie zostanie zapomniana. Niech wykrzywione w zwierciadle nienawiści słowo "gender" nie wyprowadzi z równowagi nikogo, kto walczy o równouprawnienie na świecie. Nadal jest wiele miejsc, w których kobiety nie mają się prawa uczyć, kochać i żyć tak, jak chcą.