Kilkanaście szpitali w woj. łódzkim ma 30 kwietnia wypowiedzieć kontrakty Narodowemu Funduszowi Zdrowia. W lipcu mogą przestać przyjmować pacjentów. Podobna sytuacja panuje w Szpitalu Wojewódzkim w Kielcach. W Starachowickim szpitalu, pacjenci jedzą obiady tylko dzięki rolnikom.

REKLAMA

Dyrektorzy szpitali z woj. łódzkiego tłumaczą, że nie mogą normalnie działać, skoro pieniądze przeznaczone na leczenie zabierają im komornicy. Budżet szpitali obciąża też słynna „ustawa 203”, obligująca do wypłat dodatkowych pieniędzy.

Szpital w Brzezinach płaci np. z tego tytułu 200 tys. zł miesięcznie, biorąc czasem pieniądze z funduszy na leki. Najgorsze jest to, że placówka stoi na europejskim poziomie, a grozi jej bankructwo tylko dlatego, że funkcjonuje w polskim systemie opieki zdrowotnej.

W Brzezinach była reporterka RMF Daria Grunt:

Podobna sytuacja panuje w Szpitalu Wojewódzkim w Kielcach. Szef placówki tłumaczy, że dłużej nie można leczyć za coraz mniejsze pieniądze z NFZ. Dyrektor Jan Gierada jest zdecydowany na wypowiedzenie kontraktu, ale trudno mu się dziwić – w pierwszych trzech miesiącach szpital wyleczył pacjentów za ponad 1,5 mln zł więcej niż dostał z NFZ. Co na to NFZ posłuchaj w relacji reportera RMF Pawła Świądra:

Gdyby szpital leczył tylko za pieniądze z Funduszu, mogłoby się zdarzyć, że nie byliby przyjmowani pacjenci np. z zawałem serca.

Tragiczna sytuacja panuje także w szpitalu w Starachowicach. Tam pacjenci jedzą obiady tylko dzięki rolnikom. Placówka ma ponad 35 milionów złotych długu. Z pacjentami i dyrekcją rozmawiał Krzysztof Kot:

O sytuacji w szpitalach w Łódzkiem i Świętorzyskiem więcej usłyszycie w dzisiejszych Faktach.