Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Krakowie zatrzymała szefową Urzędu Skarbowego w Zakopanem. Pani naczelnik zarzuca się przyjęcie łapówki w wysokości co najmniej 50 tys. złotych. Pieniądze wymuszała od przedsiębiorców. Grozi jej do 10 lat więzienia.

REKLAMA

Bożena S. od kilku dni leżała w jednym z krakowskich szpitali. Tam rzekomo się leczyła. Jednak biegły stwierdził, że kobiecie nic nie grozi i może zostać zatrzymana. Wczoraj postawiono jej zarzuty żądania i przyjmowania korzyści majątkowych.

Okazuje się, że była pani naczelnik wzięła łapówki od co najmniej 5 osób. W jednym udokumentowanym przypadku było to tak, że żądała przyjęcia korzyści majątkowej, natomiast w pozostałych było to robione w ten sposób, że za pozytywne wyniki prowadzonej kontroli te korzyści były wręczane na żądanie - twierdzi Bartłomiej Suchodolski z krakowskiej delegatury ABW.

Zatrzymana urzędniczka nie przyznaje się do winy, nie składa też żadnych wyjaśnień.

Przypomnijmy: w listopadzie "Tygodnik Podhalański" zarzucił naczelnik Urzędu Skarbowego w Zakopanem branie, a nawet wymuszanie łapówek oraz otaczanie się zaufanymi ludźmi, którzy nie mieli odpowiednich kwalifikacji do zajmowania ważnych stanowisk w urzędzie (np. krawcowa została szefową jednego z działów).

Panią naczelnik stać było też na zakup dużej kamienicy i luksusowego samochodu. O całym procederze wiedzieli pracownicy zakopiańskiej skarbówki, ale w obawie o pracę, bali się mówić. Jeszcze w ubiegłym roku pani naczelnik została zawieszona, a do kierowania urzędem oddelegowano naczelnika z Suchej Beskidzkiej.

Zatrzymanie byłej pani naczelnik i postawienie jej zarzutów nie zamyka jednak sprawy korupcji w zakopiańskim urzędzie. Nadal pracują tam osoby, które mogły współpracować z zatrzymaną Bożeną S. Posłuchaj zakopiańskiego reportera RMF Macieja Pałahickiego:

foto RMF

06:00