Kilkunastu właścicieli i dzierżawców pchaczy pływających ze Szczecina do Berlina odpowie przed sądem za przemyt paliwa. Prokuratura w Szczecinie zarzuca marynarzom przemyt i pośrednictwo, a właścicielom stacji benzynowych paserstwo.

REKLAMA

Zamieszani w sprawę to mieszkańcy województw opolskiego, dolnośląskiego i zachodniopomorskiego. W sumie na polski rynek dzięki przemytnikom trafiło grubo ponad milion litrów oleju napędowego, a straty Skarbu Państwa wstępnie oszacowano na 3 miliony złotych.

Szajka wpadła dwa lata temu na Dolnym Śląsku. Policjanci wkroczyli do akcji, gdy przepompowywano z jednego z pchaczy do TIR-a olej napędowy. Potem wyszło na jaw, że pchacze zaopatrywały się w paliwo w niemieckich rzecznych stacjach paliw. Olej napędowy jest w Niemczech tańszy, bo dotowany przez państwo. Korzystają z niego jednostki żeglugi śródlądowej.

Przemycane paliwo trafiało do prywatnych stacji benzynowych w całym kraju. Właściciele stacji zaopatrywali się w sfałszowane faktury, z których wynikało, że paliwo kupili w Polsce od legalnych firm. Okazało się jednak, że istniały one tylko na papierze.

13:25