Trzy i pół roku minęło od tragicznego wypadku, do którego doszło na trasie E-6 w okolicach miejscowości Kikorze w zachodniopomorskiem. Zginęły wtedy trzy osoby, a jedna doznała trwałego kalectwa. Jeden z samochodów, które się zderzyły, prowadził pijany kierowca - miał prawie 2,5 promila alkoholu we krwi. Mimo to, mężczyzna do dzisiaj nie został osądzony.
Pijany kierowca nie spędził w areszcie nawet chwili. Po wypadku trafił do szpitalu, ale po wyjściu z niego, nikt nie próbował go nawet zatrzymać. Roman G. może nadal prowadzić samochody. Jak dowiedział się reporter RMF, kolegium nie odbierało mu prawa jazdy, ponieważ przeciwko niemu toczy się postępowanie karne. Kolegium postanowiło, że o zakazie prowadzenia samochodów powinien zadecydować sąd. Sprawa przed sądem jednak przedłuża się. Trzeba ją było rozpocząć od nowa, ponieważ dotychczasowa pani sędzia poszła na urlop macierzyński. Więcej szkody wyrządziła jednak opinia biegłego, który uznał, że wypadek spowodował nieżyjący kierowca z drugiego auta. Swoją opinię biegły wydał zza biurka. Nie był nawet na miejscu zdarzenia. Prokurator zażądał więc opinii innego specjalisty. Wczoraj do Szczecina dotarła ekspertyza sporządzona przez biegłego z Komendy Głównej Policji. W tej opinii, jako winnego wskazuje się Romana G. Czy sąd ją uzna, okaże się już niedługo. 8 lutego odbędzie się kolejną rozprawa.
Foto: Archiwum RMF
03:45