W stolicy Zachodniopomorskiego są 3 zespoły piłkarskie, które chcą grać w lidze pod szyldem "Pogoni", a swoje mecze przeprowadzać na stadionie przy ul. Twardowskiego. Tymczasem władze Szczecina, które są właścicielem stadionu, cały czas zwlekają z podjęciem ostatecznej decyzji.
Jeden z klubów należy do Lesa Gondora, który cały czas zastanawia się, czy zgłosić drużynę do rozgrywek w II lidze. Wszystko uzależnia od decyzji władz Szczecina.
Kolejna „Pogoń” to pomysł Antoniego Ptaka, biznesmena z Łódzkiego, który także jest w trakcie negocjacji z miastem. Ptak zamierza przenieść swoją II-ligową „Piotrkowię” do Szczecina i również występować pod szyldem Pogoń.
Trzecia „Pogoń”, tzw. Nowa, to inicjatywa kibiców. Tu chyba najmniej jest polityki i biznesu. Drużyna miałaby grać w IV lidze lub ewentualnie połączyć się z klubem Antoniego Ptaka. Marek Pawlak, założyciel „Pogoni Nowej” o pozostałych klubach mówi krótko: To jest sytuacja komiczna, a właściwie tragikomiczna. Jest ogromna zawierucha. Brak pieniędzy na rynku sprawia, że każdy ciągnie kołdrę w swoją stronę.
Dziś zbiera się kolegium prezydenckie, które ma podjąć decyzję, co zrobić dalej ze szczecińskimi „Pogoniami”. Na razie jednak władze miasta stosują zasadę trzymania wszystkich srok za ogon, co z pewnością nie wróży najlepiej tamtejszemu futbolowi.
13:05