Były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominique Strauss-Kahn, podejrzewany jest o udział w zbiorowym gwałcie - podała agencja DPA. Śledczy rozszerzyli o ten zarzut postępowanie prowadzone w sprawie siatki stręczycieli z Lille. Skłoniły ich do tego zeznania jednej z prostytutek, która spotkała się ze Strauss-Kahnem w Waszyngtonie.

REKLAMA

Istnieje wstępne podejrzenie, że w grudniu 2010 roku doszło do działań, które można by zakwalifikować jako zbiorowy gwałt - oświadczyła prokuratura w Lille. Jak twierdzi agencja AP, postępowaniem objęto także trzech przyjaciół Strauss-Kahna.

Byłemu szefowi MFW postawiono w marcu wstępne zarzuty udziału w "stręczycielstwie w zorganizowanej grupie przestępczej" w tzw. aferze hotelu Carlton w Lille. Podczas kilkugodzinnego przesłuchania w sądzie w Lille polityk zaprzeczył wszystkim oskarżeniom. Jak tłumaczył, nie wiedział, iż kobiety, które spotykał podczas tzw. libertyńskich wieczorów w Lille, Paryżu i Waszyngtonie, były prostytutkami.

Afera hotelu Carlton została ujawniona w październiku ubiegłego roku, gdy policja zatrzymała w Belgii jednego z domniemanych szefów tej siatki, właściciela domów publicznych Dominique'a Alderweirelda. W trakcie śledztwa przesłuchiwane osoby podały nazwisko Strauss-Kahna jako jednego z uczestników "libertyńskich wieczorów" w Paryżu i Waszyngtonie, organizowanych przez siatkę stręczycieli z siedzibą w Lille, m.in. w tamtejszym hotelu Carlton.

Głośne zatrzymanie faworyta w wyścigu do Pałacu Elizejskiego

14 maja 2011 r. Strauss-Kahna zatrzymano na nowojorskim lotnisku im. Johna F. Kennedy'ego i aresztowano w związku z zarzutem napaści seksualnej na hotelową pokojówkę Nafissatou Diallo. Później polityk trafił do aresztu domowego. Ostatecznie zarzuty przeciwko niemu wycofano w związku z wątpliwościami co do wiarygodności pokojówki. Strauss-Kahn powrócił do Francji, choć czeka go jeszcze sprawa z pozwu cywilnego skierowanego do sądu przez Diallo.

Na skutek tego skandalu Strauss-Kahn zrezygnował z pełnienia obowiązków szefa MFW. Wcześniej uchodził we Francji za faworyta w wyborach prezydenckich.