Na szybką interwencję premiera Millera i wicepremiera Hausnera czeka, strajkująca od prawie dwóch tygodni, załoga przedsiębiorstwa przemysłu bawełnianego Zamtex w Zambrowie. Przewodniczący komitetu strajkowego ostrzega, że desperacja pracowników jest bardzo duża i sytuacja może się wymknąć spod kontroli.
Strajkujący, wsparci przez Ogólnopolski Komitet Protestacyjny z Ożarowa, wystosowali do premierów pisma w tej sprawie. Załoga czeka na pieniądze. Dostała kolejne obietnice, że w tych dniach na konta pracowników wpłynie 400 zł zaległych poborów za czerwiec, a do 7 sierpnia całość poborów za czerwiec.
Są to jednak tylko kolejne obietnice. Jak dotąd, żadne rozmowy z przedstawicielami Ministerstwa Skarbu, które ma 51 proc. akcji w Zamteksie, z samorządowcami, zarządem spółki i Radą Nadzorczą nie przyniosły efektu. Pat w spółce trwa. Wciąż nie ma decyzji w sprawie propozycji, by to samorządy miasta i powiatu zambrowskiego poręczyły Zamteksowi kredyt na wypłaty dla załogi.
Samorządy chcą, by był on zabezpieczony obligacjami Skarbu Państwa, a takiej decyzji nie ma. Ministerstwo Skarbu proponowało zabezpieczenie kredytu akcjami Zamteksu, na co nie zgadzają się samorządy mówiąc, że akcje są nic niewarte.
Zamtex jest największym pracodawcą w Zambrowie, stąd troska o los załogi władz miasta. Firma zatrudnia 750 osób, produkuje głównie tkaniny drelichowe. 51 proc. udziałów ma Skarb Państwa, reszta należy do spółki pracowniczej i prywatnych udziałowców, którzy są też jednocześnie dostawcami i odbiorcami towarów.
18:35