Stan wojenny na Ukrainie obowiązuje jednak już od wczoraj od godziny 14. To zaskakująca informacja, którą przekazał szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Aleksandr Turczynow.
Wczoraj przed głosowaniem - w przerwie obrad parlamentu w Kijowie wymuszonej przez część deputowanych - prezydent Petro Poroszenko poinformował, że przesuwa termin na jutro na 9. Okazuje się jednak, że deputowani Rady Najwyższej przegłosowali ostatecznie projekt wprowadzający stan wojenny zgodnie z pierwotną datą zaproponowaną przez Poroszenkę.
Zmiany projektu dotyczą jedynie czasu, na który go wprowadzono - a więc nie 60, a 30 dni, a także obszaru obowiązywania - czyli nie całego kraju, a 10 obwodów.
Na stronach parlamentu opublikowano dekret, zgodnie z którym stan wojenny skończy się 26 grudnia.
Zgodnie z przepisami, na obszarach objętych stanem wojennym jest możliwość poważnego ograniczenia praw i wolności gwarantowanych przez konstytucję - chociażby tajemnicy korespondencji i rozmów telefonicznych, prawa do swobodnego przemieszczania się czy wyjazdu za granicę. Przepisy dają też możliwość ograniczenia własności czy wprowadzenie przymusu pracy. Jednak prezydent Petro Poroszenko zapewnia, że do żadnych ograniczeń nie dojdzie, zastrzegając - "jeśli uda się uniknąć rosyjskiej inwazji na Ukrainę".
Poprosiłem o przyznanie mi prawa, gdy tylko rosyjski żołnierz przekroczy granicę, bym nie tracił ani sekundy, aby zabezpieczyć każdy skrawek ukraińskiej ziemi - mówił w Radzie Najwyższej prezydent Ukrainy.
Skutki wprowadzenia stanu wojennego już teraz są odczuwalne w transporcie publicznym. Minister infrastruktury wydał polecenie wzmocnienia ochrony ważniejszych węzłów i dworców kolejowych, portów lotniczych oraz morskich. Zdecydował też o zmianie porządku funkcjonowania kolei, co w praktyce może oznaczać zmiany rozkładów jazdy i faktycznego kursowania pociągów.
Priorytetem jest teraz zapewnienie pierwszeństwa transportom realizowanym na potrzeby wojska, czyli składy wojskowe - w przypadku kolidowania z innymi pociągami - będą uruchamiane przed osobowymi i zwykłymi towarowymi.
Zdecydowano też o powołaniu sztabu, który będzie współpracował z dowódcami wojskowymi.
Do opinii publicznej dociera także inna ważna informacja z Kijowa.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy - wbrew wcześniejszym zaprzeczeniom - potwierdziła dziś, że jej oficerowie byli na okrętach zaatakowanych przez Rosjan w Cieśninie Kerczeńskiej. Chodzi o funkcjonariuszy wojskowego kontrwywiadu.
Na swoim koncie na Facebooku Taras Czmut, działacz organizacji społecznej Ukrainian Military Centre, zajmującej się tematyką wojskową, opublikował zdjęcia ostrzelanego przez rosyjskie służby kutra Berdiańsk
(m)