Sprawca strzelaniny w nowojorskim ratuszu zginął - został zabity przez policję. Mężczyzna otworzył ogień w czasie sesji rady miasta. Zginęła jedna osoba. Burmistrz Michael Bloomberg zapewniał zaraz po incydencie, że nie był to akt terroryzmu. Możliwe jednak, że był to element walki politycznej.
Do strzelaniny doszło wczoraj tuż przed sesją rady miejskiej, sala była więc zatłoczona. Usłyszeliśmy dwa, trzy strzały. Kazali nam się chować pod biurka. Potem było mnóstwo strzałów. To było jak w czasie wojny - opowiedział telewizji NY1 News urzędnik David Weprin.
Świadkowie mówią, że morderca nie wybrał swej ofiary przypadkowo. Zastrzelony to członek nowojorskiej rady miejskiej. Napastnik był jego politycznym przeciwnikiem.
Według źródeł policyjnych, na które powołuje się agencja AP, towarzyszył radnemu w drodze do ratusza. I właśnie w ten sposób udało mu się ominąć bramki do wykrywania metalu. Nie muszą przez nie przechodzić pracownicy ratusza, dziennikarze i policja.
10:05