Sąd w Białymstoku umorzył sprawę kierowcy, który chciał ukarania prezydenta miasta za złe oznakowanie dziur. Sąd uznał, że nie wykazał on związku między uszkodzeniem samochodu a brakiem znaków przed dziurą.
Postanowienie jest nieprawomocne. Kierowca, którego sąd obciążył kosztami postępowania w tej sprawie, zapowiedział, że będzie się od niego odwoływał.
Mieszkaniec Białegostoku złożył do sądu wniosek o ukaranie prezydenta - jako zarządcy dróg w mieście - po tym, jak w lutym fragment kruszywa z dziury w zniszczonej jezdni wypadł spod kół autobusu komunikacji miejskiej i uderzył w szybę jego auta.
Kierowcy w Białymstoku coraz częściej dochodzą od gminy odszkodowań za szkody powstałe w samochodach wskutek złego stanu dróg w mieście. W tym roku złożyli już 180 takich skarg.