Komendant miejski policji w Słupsku wpadł na pomysł, jak zaprowadzić porządek w mieście. Otóż wyznaczył każdemu policjantowi limity dotyczące przyznawania mandatów.
Jeśli któryś z policjantów nie wywiąże się z norm narzuconych przez komendanta, nie ma co marzyć o premii. Wprawdzie funkcjonariusze nie chcą komentować poleceń swoich szefów, to na wyniki ich pracy nie trzeba było długo czekać.
Jeszcze trochę nie będzie wolno wychodzić na miasto, bo za byle co dostanie się mandat - mówi jeden z mieszkańców Słupska, który na własnej skórze przekonał się, że policjanci do serca wzięli polecenia władz. 50 zł trzeba było płacić za to, że pies szedł bez smyczy – przy właścicielu - mówi.
Posłuchaj także relacji reportera RMF Adama Kasprzyka: