Na 25 lat więzienia skazał dziś Sąd Okręgowy w Słupsku Ireneusza J., oskarżonego o brutalne zamordowanie kolegi, pracownika stacji paliw w Lęborku. Drugi oskarżony Lech J. został uniewinniony.
Ireneusz J. podczas procesu nie przyznawał się do winy. Twierdził, że przyszedł na stację, by odwiedzić kolegę i wtedy wywiązała się między nimi sprzeczka. Do stawianych zarzutów nie przyznał się także stryj Ireneusza J. - Lech. Twierdził, że to jego bratanek zabił kolegę, a on sam był w tym czasie za granicą.
Zdaniem sądu Lech J. został oskarżony jedynie na podstawie zeznań Ireneusza J., który – jak wyjaśniał sędzia Dariusz Ziniewicz - zmienił w toku postępowania swoje wcześniejsze wyjaśnienia i wprowadził do sprawy drugą osobę - stryja. Sąd uznał, że wyjaśnienia Ireneusza są nieprawdziwe w tej kwestii. Poszlaki nie mogą więc być podstawą uznania winy Lecha J., który konsekwentnie twierdził od samego początku, że został obciążony przez Ireneusza
W lipcu 2001 roku ten sam sąd skazał obydwu mężczyzn na 25 lat więzienia. Jednak sprawa ponownie trafiła na wokandę. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał bowiem, że należy wyjaśnić, na ile wiarygodne są wyjaśnienia Ireneusza J., który udziałem w zabójstwie obciążył swojego stryja.
Do napadu na stację paliw w Lęborku doszło w maju 2000 roku. Zginął 24-letni pracownik stacji, Daniel M. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna był bity pięściami i duszony. Ze stacji paliw zginęła kasetka z utargiem, w której było 2,5 tys. złotych.
Foto: Archiwum RMF
23:45