Śląska policja ucięła kolejną mackę paliwowej ośmiornicy. Zatrzymano 6 osób, które wprowadziły na rynek nielegalny olej napędowy o wartości 21 mln złotych. Sprawa jest rozwojowa, możliwe są kolejne zatrzymania.
Podejrzani, wykorzystując legalnie działającą firmę, wytwarzali paliwo z kupowanych w rafineriach komponentów. Potem fikcyjnie sprzedawali sieci co najmniej dziesięciu firm - tzw. słupów - zarejestrowanych specjalnie po to, by stworzyć drogę fałszywej dokumentacji handlowej i utrudnić ujawnienie nielegalnych działań. W rzeczywistości sami wytwarzali z tych komponentów olej napędowy, który później trafiał do małych stacji paliw.
Zatrzymani mają od 30 do 35 lat, pochodzą z Czechowic-Dziedzic, Siemianowic Śląskich, Chorzowa oraz Kęt; wśród nich są dwie kobiety. Zarzucono im nielegalny obrót paliwem, pranie brudnych pieniędzy i fałszowanie dokumentacji handlowej. Dwaj zatrzymani zostali już aresztowani przez Sąd Rejonowy w Pszczynie, jeszcze dziś do sądu doprowadzony ma być kolejny zatrzymany. Pozostali zostali objęci dozorem policyjnym, poręczeniem majątkowym i zakazem opuszczania kraju. Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi do 8 lat więzienia, a za pranie brudnych pieniędzy do 10 lat więzienia.
To kolejna wykryta w tym roku na Śląsku afera paliwowa. Najgłośniejszą z nich jest sprawa barona paliwowego Henryka M., podejrzanego o przestępstwa w handlu paliwami i wielomilionowe oszustwa podatkowe. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi - w ostatnich tygodniach ABW zatrzymała m.in. kierowniczkę w katowickim Urzędzie Kontroli Skarbowej, która za łapówki miała uprzedzać podejrzanego o planowanych kontrolach oraz dwóch mężczyzn, którzy mieli pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy. Jednym z zatrzymanych jest szwagier wojewody śląskiego.