Posłowie i senatorowie być może będą jednak musieli, a nie tylko mogli - co zresztą ostatnio stało się w Internecie bardzo modne - ujawniać swoje oświadczenia majątkowe. Walka o prawo wglądu do portfeli i kont bankowych naszych wybrańców trwa w Senacie. Przypomnijmy: posłowie uznali, że wgląd do oświadczeń posłów i senatorów powinny mieć tylko urzędy skarbowe. Ustawa trafiła dziś do Senatu i tu wszystko może się zmienić. Jawność poparli jej dotychczasowi przeciwnicy, wahają się natomiast jej zwolennicy.
Teraz wszystko w rękach podzielonych dziś senatorów z obecnej i byłej AWS. Do wyboru mają dwie poprawki: senatora Zbigniewa Romaszewskiego, który chce pełnej jawności oraz senatora Krzysztofa Piesiewicza. Według tego drugiego, jawne powinno być tylko to, co zarobiło się w trakcie pracy parlamentarnej, a nie cały majątek: "To co powinno być jawne, jest to, czy ja podejmując funkcję posła albo senatora, wykorzystałem to do wzbogacenia się, a szczególnie do wzbogacenia się w sposób wątpliwy" – uważa Piesiewicz. Jednak zdaniem Romaszewskiego, to nie wystarczy i powinna być pełna jawność. Popiera go Donald Tusk z Platformy Obywatelskiej: "Ja nie widzę innego sposobu by przerwać falę złych domysłów na temat tych bajecznych majątków polityków" – powiedział Tusk. Za pełną jawnością jest także – co jest może pewnym zaskoczeniem – Ryszard Jarzembowski, szef senackiego klubu SLD. "Chcemy by to wszystko od początku do końca było jawne. Opinia publiczna bardzo wyraźnie tego chce i my uważamy, że opinia ma rację" – twierdzi polityk Sojuszu. Rzeczywiście: im bliżej wyborów, tym opinia publiczna staje się dla polityków wszelkiej maści coraz ważniejsza. Zbigniew Romaszewski nie chce jednak przesądzać wyników głosowania: "Tutaj wszyscy są niezwykle antykorupcyjni, wszyscy są za pewną jawnością. Natomiast jak się im próbuje zajrzeć do kieszenie, to straszliwie syczą" – powiedział RMF, senator Romaszewski. Jaki będzie dalszy los ustawy, okaże się jutro rano.
foto RMF
18:45