Zdaniem dziennikarzy "Rzeczpospolitej" przesłuchiwana wczoraj przez komisję śledcza b. prokurator Wanda Marciniak zeznała, że prokuratorzy prowadzący sprawę Rywina, tuż przed przesłuchaniem Leszka Millera dostali od przełożonych kartkę z pytaniami, jakie mają być zadane premierowi.

REKLAMA

Prokurator Marciniak zeznała ponoć również, że na nią bezpośrednio przełożeni nigdy nie naciskali, ale - jej zdaniem - inni prokuratorzy nie cieszą się odpowiednią niezależnością.

Publikacja „Rz” wzburzyła przewodniczącego komisji. Celem ataku nie byli jednak dziennikarze, ale jego koledzy: Sam pan porówna publikację „Rzeczpospolitej” i protokół z przesłuchania i być może dojdzie pan do wniosku, że jakiś poseł przypomina przedszkolaka w krótkich majtkach, który nie potrafi poczekać z 

siusianiem godziny, nie potrafił zachować tajemnicy na parę godzin - mówił Tomaszowi Skorem marszałek Nałęcz.

Tomasz Nałęcz zwrócił się do prokuratora generalnego o odtajnienie zeznań byłej prokurator Wandy Marciniak. W ten sposób być może wszyscy dowiemy się, co zeznała podczas utajnionego posiedzenia komisji.

Jak podkreślił Nalęcz, po odtajnieniu protokołu zeznania Marciniak będą jawne. A demonstracyjne kpienie z prawa i łamanie poufności dokumentu przez posłów jest karygodne - zaznaczył szef komisji. Nałęcz pytany, którego posła ma na myśli odparł, że nie chce wymieniać tego nazwiska, ale z dużą dozą pewności może myśleć o konkretnym pośle. Jeśli ma odrobinę cywilnej odwagi to sam

powie, że to zrobił - powiedział

10:15