Jedni zamknęli Rywina w więzieniu, popełniając błędy proceduralne i dając jego adwokatom pretekst do kontrataku. Kolejni producenta wypuścili, piętnując działania kolegów. Warszawskie sądy spierają się, a skazany odpoczywa w domu.
Nie może być takiego wrażenia, że wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi – przestrzega Janusz Kochanowski z Fundacji „Ius et lex”. Zwycięstwo adwokatów Lwa Rywina to porażka warszawskiego sądu okręgowego. Sędziowie, których decyzja została uznana za niezgodną z procedurami, przyznają, że „czują się źle”.
Nie pozostają jednak dłużni i wytykają kolegom, którzy sporządzili wczorajsze orzeczenie. Ich zdaniem nie jest ono wolne od błędów i niejasności. Te spory doprowadziły do sytuacji, że nie wiadomo, kto ma decydować o dalszym losie producenta. Póki co, Rywin jednak wrócił do domu, a bałagan pozostał.