Chciałbyś kiedyś zobaczyć swój sen na ekranie telewizora? Ogłoszone wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Berkeley mogą być pierwszym krokiem w tworzeniu metody, która to umożliwi. Autorzy pracy, opublikowanej w czasopiśmie "Current Biology" mają nadzieję, że ich ekspertyzy pomogą też w diagnozowaniu stanu osób, które w wyniku choroby lub wypadku nie mogą kontaktować się ze światem zewnętrznym.
Eksperyment wymagał dużego poświęcenia, wykonano go więc na... trzech członkach ekipy badawczej. Musieli oni przez dłuższy czas pozostawać w bezruchu. Przy pomocy aparatury funkcjonalnego rezonansu magnetycznego badano aktywność ich mózgu w czasie oglądania serii trailerów hollywoodzkich filmów.
Dane te zostały potem opracowane, co pozwoliło określić, jakim dokładnie obrazom odpowiada konkretna mapa aktywności mózgu. Do pamięci komputera wprowadzono potem 18 milionów sekund przypadkowych materiałów filmowych. Zmierzono też aktywność mózgu badanych podczas oglądania drugiej serii trailerów. Odpowiedni program wybrał potem 100 fragmentów materiałów filmowych, które mogły najbardziej przypominać sceny, które oglądali badani.
Nałożono je na siebie tworząc zamgloną, ale w miarę spójną, rekonstrukcję drugiego pokazu.
Naukowcy twierdzą, że muszą minąć jeszcze dziesięciolecia zanim rzeczywiste czytanie snów będzie możliwe. Na razie można bowiem próbować odczytywać tylko to, co badany rzeczywiście widzi. Spodziewają się jednak, że ich metoda stosunkowo szybko znajdzie inne praktyczne zastosowanie. Mają nadzieję, że z jej pomocą będzie można lepiej diagnozować stan osób, które nie mogą się komunikować się ze światem zewnętrznym lub pozostają w śpiączce.