Co najmniej kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli, uczniów i ich rodziców wyszło na ulice Paryża. Przyjechali z całej Francji autokarami i pociągami, żeby protestować przeciwko zapowiedzianym przez władze redukcjom szkolnego personelu. Demonstranci oskarżają prawicowy rząd premiera Jean-Pierre'a Raffarina o to, że przedkłada wydatki na armię i policję nad potrzeby oświaty.
W przyszłym roku wprawdzie budżet oświaty ma wzrosnąć we Francji o 2 proc., ale jednocześnie rząd zapowiedział zlikwidowanie w szkołach ponad 25 tys. miejsc pracy. To zaniepokoiło związkowców.
Chcemy, aby budżet szkolnictwa znów stał się priorytetem władz. Przeciwstawiamy się redukcjom szkolnego personelu - tłumaczył jeden z protestujących związkowców.
Nad głowami protestujących powiewały liczne czerwone flagi największych central związkowych oraz partii komunistycznej i Komunistycznej Ligi Rewolucyjnej.
Foto: Archiwum RMF
20:55