Dziś przed sądem w Koninie drugi dzień procesu 77-letniego Henryka M. którego IPN oskarża o udział w zbrodniach ludobójstwa Żydów i przedstawicieli innych narodowości, ale także o bicie więźniów i odbieranie im kosztowności. Za czyny te, których miał dopuścić się w latach 1941-1943 w ośrodku natychmiastowej zagłady w Chełmnie nad Nerem grozi mu dożywocie.

REKLAMA

Proces rozpoczął się wczoraj przed konińskim Sądem Okręgowym. Prokurator przedstawił akt oskarżenia - są to zeznania świadków, głównie mieszkańców Chełmna, którzy go rozpoznali. Oskarżony utrzymuje, że jest niewinny, a Niemcom pomagał ze strachu. „Powiedzieli nam, że jeżeli któreś z nas ucieknie, to nas od razu likwidują i nasze rodziny także” – powiedział Henryk M. Z drugiej strony za pomoc nazistom Henrykowi M. obiecano wpis na volkslistę, a to oznaczało wymierne korzyści. Historycy podają że w Chełmnie zginęło blisko 300 tysięcy ludzi. Udało się przeżyć zaledwie kilku Żydom, którzy stamtąd uciekli. Pozostałych uduszono spalinami w specjalnie do tego przygotowanych ciężarówkach. Przerażające jest to, że gdy trafiali w to miejsce kaźni Niemcy mówili im, że to tylko przystanek w drodze na roboty, a Polacy z nimi współpracujący brali udział w tej grze. Posłuchaj relacji reporterki sieci RMF FM Doroty Wiśniewskiej:

07:00