Około trzech lat potrwa proces byłego prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia przed ONZ-owskim trybunałem w Hadze - przewiduje sędzia trybunału Patrick Robinson. Proces rozpocznie się 12 lutego przyszłego roku - ustalono na dzisiejszym przesłuchaniu Miloszevicia w Hadze.
W pierwszej kolejności rozpatrywane będą zbrodnie w Kosowie. Prokurator Carla del Ponte zamierza wezwać 228 świadków. Potem trybunał zajmie się zbrodniami dyktatora w Chorwacji - w tej sprawie zeznawać będzie 255 świadków. Kolejne dni zajmie rozpatrywanie przestępstw w Bośni i Hercegowinie. Były prezydent Jugosławii trafił do Hagi cztery miesiące temu. W tym czasie trybunał przesłuchiwał go dwukrotnie - wczoraj rozpoczęło się trzecie przesłuchanie. Miloszević za każdym razem oświadczał, że nie uznaje legalności trybunału. Dziś posunął się nieco dalej - porównał sposób działania tej międzynarodowej instytucji do poziomu siedmioletniego, opóźnionego w rozwoju dziecka. Oskarżył także sędziów trybunału o nakłanianie do terroryzmu wobec Serbów.
Przypomnijmy: Slobodan Miloszević został pozbawiony władzy jesienią ubiegłego roku, kiedy usiłował doprowadzić do powtórzenia wyborów prezydenckich, wygranych przez Vojslawa Kosztunicę. Pozostawał na scenie politycznej jako przywódca Partii Socjalistycznej aż do końca marca, gdy nowe władze kraju postanowiły osadzić go w areszcie. Pierwszego kwietnia, po 36 godzinach oblężenia w swej willi, Miloszević oddał się w ręce policji. Następnie został przekazany do Hagi przez serbski rząd, co międzynarodowa społeczność nagrodziła przyznaniem Jugosławii ponad miliarda dolarów kredytów. Ekstradycja Miloszewicia doprowadziła jednak do rozpadu rządzącej federacją koalicji. Do dymisji podał się premier federalnego rządu Zoran Dzindzić.
foto Archiwum RMF
15:20