Aleksander Kwaśniewski powołał w miejsce Włodzimierza Czarzastego, który z KRRiT odchodzi kogoś nowego; urzędniczkę rady. Czarzasty może zatem odwiesić działalność w Ordynackiej.

REKLAMA

W sobotę Czarzasty został powołany na p.o. wiceszefa stowarzyszenia Ordynacka. W poniedziałek zrezygnował z funkcji członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji; prezydent odmówił jednak jej przyjęcia. W związku tym Czarzasty zmuszony został do zawieszenia funkcji w stowarzyszeniu. Prezydent ostatecznie jednak zdanie zmienił.

Dla Tomasza Nałęcza, który poniedziałkowe „nie” przyjęcia dymisji Czarzastego uważał za blokowanie jego działań w Ordynackiej, prezydenckie środowe „pas” ma znaczenie potężne. Jeśli dzisiaj Włodzimierz Czarzasty staje się jedną z głównych postaci Ordynackiej, to prezydent Kwaśniewski ma kłopot z tą legitymacja numer 1. Choćby dlatego, że jak przypomina inny śledczy ze sprawy Rywina, wszyscy członkowie z grupy trzymającej władzę ponieśli jakieś publiczne konsekwencje; z jednym Czarzasty wyjątkiem.

Najwyraźniej nie tylko żadnych szkód z tego tytułu nie poniósł, ale jest w tej chwili publicznie przy okazji odchodzenia z KRRiT wychwalany pod niebiosa przez Aleksandra Kwaśniewskiego, a nadto okazuje jeszcze swoją siłę w ten sposób, że jest w stanie zmieniać decyzje prezydenta Rzeczpospolitej - mówi Jan Rokita.

W wyjaśnienia, że trudno było znaleźć kogoś kto dokończy kadencję Czarzastego wierzy tylko SLD: Rozumiem, że pani Szydłowska w poczuciu urzędniczej przyzwoitości zgodziła się na to - mówi Krzysztof Janik. Pan Czarzasty myślę, że nie jest urzędnikiem tylko politykiem - dodaje. Wydało się, tylko dlaczego dopiero po 6 latach urzędowania w radzie rzekomo apolitycznej?