Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie żyje - poinformował lekarz z gdańskiego szpitala, a informację potwierdził także minister zdrowia. Polityk zmarł po niedzielnym ataku nożownika podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Lekarze walczyli o jego życie całą noc.
Sytuacja jest taka, że niedawno prezydent zmarł. Nie udało się wygrać z tym wszystkim, co go dotknęło. Wieczny odpoczynek racz mu dać panie - powiedział w poniedziałek po południu minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Staraliśmy się podtrzymać czynności życiowe, tak by żona Pawła Adamowicza mogła się z nim pożegnać. To się nie udało. Serce stanęło. Informację podaliśmy po konsultacji z rodziną - powiedział RMF FM Tomasz Stefaniak, zastępca dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Pawe Adamowicz 1965-2019 pic.twitter.com/bGhHj8LwFf
AdamowiczPawel14 stycznia 2019
W południe w poniedziałek lekarze informowali o tym, że stan prezydenta Gdańska jest bardzo zły. W nocy był operowany przez 5 godzin. Przetoczono mu 41 jednostek krwi. Przed południem poinformowano, że prezydent nie oddycha samodzielnie i jest wspomagany przez aparaturę, która zastępuje jego serce i płuca.
Podczas niedzielnego gdańskiego finału WOŚP o godz. 20, gdy odliczano czas do "Światełka do nieba" na scenę, na której był m.in. Adamowicz, wtargnął mężczyzna. Na nagraniu zdarzenia widać, jak przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa, ponownie podchodzi do Adamowicza i zabiera mikrofon.
Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz - krzyczał ze sceny, zanim obezwładnili go ochroniarze - wynika z filmów ze zdarzenia.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Na razie nic nie wskazuje na to, żeby nożownik, który zaatakował prezydenta Gdańska działał z kimś - poinformował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Paweł Szefernaker dodał jednak, że pewność w tej sprawie dadzą dopiero wyniki śledztwa.
Napastnik Stefan W. ma 27 lat. Jest mieszkańcem Gdańska. Był wcześniej karany, m.in. za napady na banki. Z więzienia wyszedł kilka tygodni temu. Spędził tam ponad pięć lat.
Jego zachowaniu w zakładzie karnym ma przyjrzeć się ponownie Służba Więzienna.
Ten człowiek, który trzymał nóż, cały czas chodził po scenie - powiedziała pani Joanna, która była świadkiem ataku na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Jej zdaniem ochroniarze zareagowali po dłuższej chwili. Nikt go tak naprawdę nie był w stanie obezwładnić. On chodził i się cieszył - mówiła pani Joanna w rozmowie z TVN24 wyjaśniła, że wraz z córką uczestniczyła w "Światełku do nieba" WOŚP. Relacjonowała, że po tym, jak prezydent miasta skończył przemówienie, zaczynało się odliczanie.
Córka do mnie mówi po chwili: Mamo zobacz, ten pan ma nóż, ten ktoś trzyma nóż. Ja zwróciłam uwagę, że się ktoś tam po prostu przewrócił, ale nikt z nas nie był świadomy tego, że to był właśnie Paweł Adamowicz. Byłyśmy na tyle przerażone, że tak naprawdę zaraz się stamtąd zwinęłyśmy, odeszłyśmy od sceny - powiedziała kobieta.
Kobieta zaznaczyła przy tym, że reakcja ochrony nastąpiła "po dłuższej chwili". On chodził po scenie i trzymał nóż w prawym bodajże ręku, jak dobrze pamiętam, i tylko wykrzyczał, że siedział pięć lat w więzieniu przez PO - dodała.
Pytana, czy napastnik zachowywał się agresywnie, odpowiedziała, że on się cieszył. To nie był taki agresywny człowiek, który wbiega, coś robi i zaraz ucieka. On po prostu chlubił się tym, co zrobił - podkreśliła pani Joanna.
Małżeństwo stojące przed sceną w Gdańsku opisało dziennikarzom napaść na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Według nich nikt na scenie ani bezpośrednio przed nią nie zdawał sobie sprawy w momencie ataku, co zaszło.
Napastnik trzymał nóż w jednym ręku i mikrofon, który wydarł prowadzącemu - mówiła dziennikarzom Bożena Koniecka, która z mężem stała w pierwszym rzędzie przed sceną, na której trwała gdańska impreza WOŚP. Myśmy myśleli, że to jakiś przerywnik, przed występem następnego zespołu. Mnie się wydawało, że ten człowiek śpiewa. Dopiero po jakimś czasie zobaczyliśmy nóż - powiedziała kobieta. On mówił, że to wina Platformy. Platforma posadziła go na 5 lat do więzienia - relacjonowała kobieta. Wtedy dopiero zorientowaliśmy się, że jest coś nie tak - mówiła dziennikarzom mieszkanka miasta. Jej zdaniem to było tak nagłe zdarzenia, że mało kto - nawet na scenie - zorientował się, co się dzieje i co się stało.
Myśmy byli przekonani, że reanimacja dotyczy tego zbrodniarza, że może się prądem poraził, bo tyle tam było przewodów - powiedziała.
Kobieta stwierdziła, że napastnik po przemówieniu prezydenta "kręcił się po scenie - widziałam go dwa razy" - stwierdziła kobieta. Jej mąż Jerzy Koniecki dodał, że zauważył, iż po ataku prezydent Gdańska przysiadł, a mężczyzna wrócił na scenę.
Zdaniem kobiety "reakcja ochroniarska była trochę późna". Dodała, że nóż został odrzucony w kierunku barierek i widowni. To był czarny sztylet, długi na 30 cm - dodała.
53-letni Paweł Adamowicz w samorządzie gdańskim działał od chwili jego powstania w 1990 roku.
W pierwszej kadencji (1990-1994) Paweł Adamowicz był radnym Komitetu Obywatelskiego "Solidarność", w kolejnej kadencji (1994-1998) został wybrany z koalicyjnej listy Unia Wolności-Partia Konserwatywna i pełnił w tym czasie funkcję przewodniczącego Rady Miasta Gdańska. W trzeciej kadencji (1998-2002) kandydował z listy AWS jako członek Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Został wówczas wybrany przez radnych na prezydenta Gdańska.
W 2002 roku był współzałożycielem Platformy Obywatelskiej i - poczynając od tego roku, z jej ramienia, ubiegał się o fotel prezydenta Gdańska.
Pierwsze wybory bezpośrednie w 2002 roku Paweł Adamowicz wygrał w II turze (72 proc.), pokonując kandydata SLD Marka Formelę. W 2006 roku i w 2010 roku zwyciężył już w I turze, uzyskując odpowiednio: prawie 61 proc. i niemal 54 proc. głosów.
4 lata temu Paweł Adamowicz uzyskując 61,25 proc. głosów pokonał w drugiej turze wyborów posła PiS Andrzeja Jaworskiego.
W marcu 2015 roku prokuratura przedstawiła Pawłowi Adamowiczowi zarzuty podania nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych za lata 2010-2012. Proces w tej sprawie trwa przed sądem. Po ogłoszeniu prokuratorskich zarzutów Adamowicz zawiesił swoje członkostwo w PO.
Paweł Adamowicz oczekiwał, że PO wraz z Nowoczesną poprą jego starania o ponowny wybór na prezydenta Gdańska w tym roku. Tak się jednak nie stało i Adamowicz utworzył własny, bezpartyjny komitet "Wszystko dla Gdańska".
W wyborach samorządowych w 2018 roku Adamowicz ponownie zwyciężył, pokonując w drugiej turze kandydata PiS Kacpra Płażyńskiego.
Przez 16 lat razem z radnymi Platformy Obywatelskiej zmienialiśmy Gdańsk, unowocześniliśmy Gdańsk. Według różnych ośrodków socjologicznych, mieszkańcy naszego miasta uznają je za świetne miejsce do życia. (...) To jest więc nasze wspólne dziedzictwo, nasz wspólny sukces - przy wszystkich różnicach, jakie między nami są (...). Zjednoczmy się teraz, aby przez najbliższe 5 lat dalej czynić Gdańsk najlepszym miejscem do życia dla jego mieszkańców - apelował Paweł Adamowicz.
Będę wszystko robił z moimi współpracownikami, aby przez te pięć lat pokazać wam, że jestem prezydentem wszystkich, bez wyjątku gdańszczan. Gdańsk dzisiaj po raz drugi dokonał wyboru, Gdańsk dzisiaj po raz drugi opowiedział się za Gdańskiem wolności, równości, solidarności, Gdańskiem otwartym - mówił prezydent Gdańska po swoim ostatnim triumfie.