Szwedzi straszą, że polskie ryby zawierają rakotwórcze substancje chemiczne - dioksyny. Polscy naukowcy odpowiadają: rozpowszechnianie takich informacji jest nieodpowiedzialne.
Jedząc śledzia nie spodziewajmy się, że będziemy mieć twarz prezydenta Juszczenki. Nie można tak spraw stawiać - uspokaja Zbigniew Karnicki, zastępca dyrektora Morskiego Instytutu Rybackiego z Gdyni.
Rybacy nie mają wątpliwości - to wojna o sprzedaż bałtyckich ryb. Cała Europa, szczególnie Anglia i Holandia specjalnie nagonkę na nas robią, aby zablokować nam wyroby z ryb - mówi jeden z rybaków. Opinie w tej sprawie w Gdyni Orłowie zbierał reporter RMF Wojciech Jankowski. Posłuchaj:
[dzwiek:77849.ra]
Dodajmy, że wg naukowców jest kilka miejsc w Bałtyku skażonych chemikaliami - także u wybrzeży Szwecji, gdzie zrzucano ścieki z wielkich papierni. Ale i tam - jak podkreśla Zbigniew Karnicki - sytuacja nie jest groźna.