Specjaliści od uzależnień są przerażeni. W zastraszającym tempie rośnie liczba młodych ludzi: tak chłopców jak i dziewcząt, którzy regularnie upijają się. Dzieci zaczynają pić alkohol już w wieku 10 lat, a prawie co drugi 17-latek upił się w ciągu ostatniego miesiąca.
W ciągu czterech lat odsetek dziewcząt, które piły alkohol w ostatnim miesiącu przed badaniem, wzrósł prawie o 30 procent. Co więcej: w ciągu ostatniego miesiąca upiło się blisko 50 procent 17-latków i niemal 40 procent 15-latków. Bez zbytniego ryzyka można więc powiedzieć, że mamy do czynienia z poważnym problemem.
Zdaniem specjalistów, powodów jest kilka: ciekawość, chęć przypodobania się rówieśnikom, a także przyzwolenie społeczne. W Polsce picie alkoholu to pewna norma – rodzice bagatelizują problem i mówią: jedno piwo nie zaszkodzi, niech lepiej wypije piwo niż wódkę. A jednak półlitrowa butelka 4-procentowego piwa to tyle samo co 50 gramów wódki.
Statystyki mówią też o konsekwencjach picia alkoholu: pijany młodzieniec częściej i łatwiej sięga po narkotyki, uprawia seks bez zabezpieczenia, co z kolei grozi niechcianą ciążą, czy zarażeniem wirusem HIV. Pijani nastolatkowie często też dopuszczają się łamania prawa: gwałty, napady, rozboje, włamania i wypadki samochodowe. W tych ostatnich ginie mnóstwo młodych ludzi, wracających z weekendowych zabaw.
W Polsce niepokojąco obniża się też wiek inicjacji alkoholowej - piją już nawet 10-latkowie. Powód jest jeden: wychowanie. Rodzice nie mają czasu dla dzieci, te ostatnie zaczynają pić piwo, opuszczać szkołę. Później na ratunek może być już za późno.
foto RMF
11:10