11 polskich marynarzy – bez jedzenia, prądu i wody – czeka na pomoc na norweskim statku w pobliżu wejścia do Kanału Panamskiego. Załoga nie ma prawa opuścić jednostki, dopóki właściciel cementowca nie zapłaci kosztów dokowania.

REKLAMA

Cementowiec CMK cumuje ok. 8 kilometrów od lądu. Sytuacja marynarzy jest tragiczna. Mają tylko ryż; by przeżyć łowią ryby. Na statku nie ma prądu, brakuje wody.

I choć Ogólnopolski Związek Oficerów i Marynarzy próbuje pomóc polskim marynarzom, to sprawa jest mocno skomplikowana. Załoga cementowca nie należy do żadnej z morskich organizacji i związek nie ma prawa o nich walczyć; może co najwyżej prosić.

Marynarze poprosili także o pomoc polską ambasadę w Panamie, która o całej sprawie zawiadomiła inspektora Międzynarodowej Federacji Pracowników Transportu. Organizacja ta pomaga załogom w odzyskaniu zapłaty lub przynajmniej znajduje pieniądze na ich powrót.

Właścicielem statku CMK jest norweska kompania, ale - jak mówi RMF Henryk Piątkowski przewodniczący ZOiM w Gdyni – na nią nie ma co liczyć. Norweski właściciel statku ma bardzo poważne kłopoty finansowe. Kompania miała kilka statków, ale banki i wierzyciel przejęły już 12 z nich. Armator zalega polskiej załodze 150 tys. dolarów.

20:15