Tak wynika z najnowszego sondażu, przeprowadzonego na Wyspach. Zdaniem większości ankietowanych, flirt nie jest bynajmniej czynnością bezinteresowną lub jak kto woli - niewinną. Dzięki niemu można załatwić wiele spraw.

REKLAMA

Brytyjczycy twierdzą, że flirt jest najskuteczniejszą metodą egzekwowania wymagań. Niezawodnie prowadzi też do realizacji próśb i wyświadczania przysług. Zdaniem ankietowanych, najlepszym przykładem pragmatycznego flirtu jest związek między James’em Bond’em i sekretarką jego szefa. Dyskretny uśmiech i erotyczna gra słów, jak wielokrotnie pokazano to na filmie potrafią czynić cuda. Brytyjczycy najchętniej flirtują w pracy by zrzucić na czyjeś barki część niedokończonej pracy lub by wyjść z biura nieco wcześniej niż zwykle. Do takich wybiegów przyznaje się aż 25 procent ankietowanych. Zdarzają się też flirty mniej niewinne, prowadzące do romansów i rozbitych małżeństw. Co trzeci wyspiarz uważa, że takie zachowanie podważa autorytet w pracy a co piąty chce wprowadzenia dyscyplinarnej kary za spoufalanie się z szefami lub z podwładnymi.

15:15