Ujawniony przez PiS kandydat na premiera rządu technicznego budzi duże emocje u przedstawicieli wszystkich partii politycznych. "Mam wrażenie, że to matrix" – mówi wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska. „To zabawa w kotka i myszkę” – komentuje Paweł Kowal z PJN. „Profesor może mieć poczucie, że został wystawiony na zająca” – ocenia Grzegorz Napieralski z SLD.
Politycy PO - Mariusz Witczak i Marcin Kierwiński - podkreślają, że PiS jest niezdolny do skutecznego przeprowadzenia w Sejmie wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla obecnego gabinetu. Przekonują, że prawdziwą intencją PiS jest obsadzenie w roli premiera nie Glińskiego, a Jarosława Kaczyńskiego. Należy właściwie współczuć profesorowi, że został wmanewrowany w takie przedsięwzięcie - podsumowują.
Mariusz Witczak twierdzi wręcz, że propozycja PiS jest surrealistyczna i urzędujący premier nie powinien się do niej w żaden sposób odnosić. Sytuacja jest na tyle groteskowa, że demokratycznie wybrany premier powinien zignorować to przedsięwzięcie - podkreśla.
W podobnie sceptyczny sposób wypowiada się o kandydacie PiS-u Małgorzata Kidawa-Błońska. Jej zdaniem konstruktywne wotum nieufności nie zostanie przegłosowane, a najbliższe wybory parlamentarne odbędą się planowo, czyli za trzy lata. Profesor Gliński uwierzył, że może być premierem mimo istnienia w Sejmie stabilnej większości. Mam wrażenie, że to matrix - przyznaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Gliński krytykuje Platformę, przedstawia program na minimum 5-10 lat - więc pierwsze pytanie jest do posłów PiS, którzy mają go popierać: czy gdyby oni wygrali w wyborach, są gotowi popierać prof. Glińskiego i rząd, który ma poparcie w parlamencie, ale nie składa się z partyjniaków? - pyta Kowal. Podkreśla, że jeśli odpowiedź PiS-u byłaby pozytywna, to zachęcałby SLD, Ruch Palikota i Solidarną Polskę, "by się zastanowili, czy w Polsce nie jest potrzebny rząd, który odpowiada na aspiracje Polaków i czy nie warto go poprzeć, zacisnąć zęby".
Pytany, jak ocenia samą kandydaturę Glińskiego, Kowal odpowiada, że to "sympatyczny profesor z dorobkiem". Wariant profesorski, jak ja to mówię, zawsze czy bardzo często w Polsce okazuje się być słabą propozycją, ale bywa też lepiej, więc nie należy niczego przekreślać - dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Potrzebne są dzisiaj rozmowy liderów klubów parlamentarnych. Bez nich trudno mówić o ewentualnym poparciu. Klub SLD też musi podjąć decyzję, czy takie rozmowy z panem profesorem odbyć - przekonuje polityk SLD. Błąd Jarosława Kaczyńskiego polegał na tym, że przed ogłoszeniem takiego nazwiska nie odbyły się konsultacje, rozmowy i negocjacje. Powiedzmy sobie otwarcie, wtedy byłoby to realne - ocenia.
Zdaniem Napieralskiego trudno obecnie ocenić kandydata PiS na premiera, bo jest on za mało znany i nie przedstawił jak do tej pory składu swojego rządu. Ważna jest dzisiaj informacja, kto będzie ministrem finansów, kto ministrem gospodarki, a kto będzie ministrem spraw zagranicznych, bo to są kluczowe resorty. Profesor może mieć poczucie, że został wystawiony na zająca. To prawda, chociaż nie przekreślam metody konstruktywnego wotum nieufności. To jest możliwe do zrobienia, szczególnie, że na zapleczu rządu są walki frakcyjne - podsumowuje.
Kandydat PiS na premiera prof. Piotr Gliński to bardzo ciekawa postać, naukowiec z dorobkiem. Zajmował się sprawami ruchów obywatelskich, socjologią ostatnich przemian i może będzie nastawiony na poszukiwanie kompromisu i współpracy - uważa wicepremier Waldemar Pawlak. On być może jest ciekawszą postacią niż pan premier Marcinkiewicz - dodaje. Podkreśla jednak, że Gliński może być głosem w debacie, ale nie ma większych szans na parlamentarny sukces.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video