Po kilku tygodniach przerwy w warszawskim sądzie rozpoczęła się kolejna rozprawa w sprawie Funduszu Zadłużenia Zagranicznego. Główny oskarżony, były dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Ż., ma już wszystkie notatki, które zarekwirowano mu w marcu. Oskarżony twierdził, że nie może się bronić, bo podczas aresztowania go w innej sprawie w marcu, zabrano mu notatki z procesu FOZZ.

REKLAMA

Podczas poprzedniej rozprawy w kwietniu, prokurator z Tarnobrzega przywiózł około 50 foliowych worków z dokumentami znalezionymi u Grzegorza Ż. Ze spisu wynikało, iż jest tam około tysiąca różnych pozycji - szukanie właściwych dokumentów musiało zająć jakiś czas. "Ponieważ to nie sąd lecz prokuratura w Tarnobrzegu jest dysponentem tych materiałów, miała ona zapoznać Grzegorza Ż. z tymi dokumentami. Trzeba okazać oskarżonemu każdą kartę po kolei i - jeśli będzie to konieczne - dać mu ją lub zrobić kopię, by mógł realizować swoje prawo do obrony" - powiedziała sędzia Barbara Piwnik, przewodnicząca składu sędziowskiego. Posłuchaj relacji warszawskiego reportera RMF FM Piotra Salaka:

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zarzuciła Ż. wyłudzenie od banku PKO BP w Stalowej Woli kilkudziesięciu milionów zł. Uzyskane kredyty pozwoliły firmie Kera Trading, kontrolowanej przez Ż., wykupić większościowy pakiet akcji Zakładów Mięsnych w Nisku. Kilka miesięcy temu sąd ogłosił ich upadłość. Ż. aresztowano, ale na polecenie ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego, tarnobrzeska prokuratura przekazała go do końca maja do dyspozycji warszawskiego sądu, który na ten czas rozplanował już rozprawy ws. FOZZ.

Sprawa FOZZ to największa nierozliczona dotychczas afera III RP. Według biegłych, w latach 1989-1990 przyniosła ona 354 mln zł strat. Zostały one, według prokuratury, albo przywłaszczone przez szefów FOZZ, albo rozdysponowane na rzecz innych podmiotów na cele nie związane z działalnością FOZZ, czyli wykupu długu zaciągniętego przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. Proces zaczął się w grudniu 2000 r. Na ławie oskarżonych zasiada Ż., jego zastępczyni Janina Ch., prezes "Universalu" Dariusz P. oraz troje biznesmenów. Poza Ż., wszyscy odpowiadają z wolnej stopy. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy. Grozi im do 10 lat więzienia.

foto RMF FM

07:20