Po doniesieniach radia RMF warszawska prokuratura zbada czy były wiceszef zdrowia, dziś doradca prezydenta, Krzysztof Kuszewski wiedział o udziale Aleksandra Naumana w tzw. aferze sprzętowej.
Skarb Państwa stracił na aferze ok. 100 mln złotych. Reporterka RMF Agnieszka Burzyńska dotarła do informacji, według których Kuszewski nie tylko wiedział o udziale Naumana, ale również w 1996 roku ostrzegał jego ojca o tym, iż o sprawie jest głośno.
Doradca prezydenta twierdzi jednak, że nie było to ostrzeżenie, a jedynie „kurtuazyjny telefon”. Nie miałem przed czym ostrzegać, bo to było publiczną wiadomością. Gdzieś wyczytałem, się dowiedziałem, że w firmie Pharmacon. Zadzwoniłem do profesora Janusza Naumana, którego znałem po imieniu i spytałem, czy to nie chodzi o jego syna w tym co piszą.
Problem w tym, że w owym czasie żadna gazeta nie pisała o firma Pharmacon i o Naumanie. Kuszewski obstaje jednak przy swoim. Pisała jakaś firma - zapewnia. Wiadomo jednak, że udział Naumana w aferze sprzętowej wyszedł na jaw dopiero w ubiegłym roku, a telefon do ojca Naumana został wykonany... 8 lat temu.
Skąd więc Kuszewski wiedział o Pharmaconie, szwajcarskiej firmie, która przelała na konto byłego szefa NFZ tysiące franków, skoro prokuratura i UOP zarzekały się, że nic o tym nie wiedziały. Jezu, nie wiem, skąd! Naprawdę nie wiem - zarzeka się dziś Kuszewski. Być może było tak jak z aferą Rywina: wszyscy najważniejsi wiedzieli, mówiono o tym na „salonach”, a Nauman piął się w górę. Szczytem było stanowisko szefa Narodowego Funduszu Zdrowia.
Kuszewski nie jest jednak jedyną osobą, która powinna zostać przesłuchana przez prokuraturę w tej sprawie. Jeżeli jego słowa są prawdą, to wiedza o udziale Naumana w „aferze sprzętowej” była dość powszechna w ówczesnych kręgach władzy. Kuszewski nie może sobie jednak przypomnieć gdzie się o tym dowiedział. Być może jednak przypomni to sobie w prokuraturze.
Kolejną osobą, która powinna zostać przesłuchana jest Ryszard P. były dyrektor w resorcie zdrowia. Przeciwko niemu toczy się co prawda proces, ale o Naumana nikt go do tej pory nie pytał: Jeżeli będzie jakiś inny proces, to wszystko co jest zgodne z prawdą – oświadczę.
Prawda jest taka, że Nauman wraz ze swoim ówczesnym wspólnikiem Wacławem Bańbułą pojawiali się w gabinecie Ryszarda P. i wspólnie omawiali szczegóły darowizn, za które potem grube miliony musiało zapłacić państwo.