Wyjątkowo gorący listopad w Holandii, kraju uchodzącym za ostoję tolerancji. Spłonął kolejny meczet - tym razem w mieście Helden. Od początku miesiąca na fali antymuzułmańskich nastrojów doszło do serii podpaleń.
Meczet w Helden uległ całkowitemu spaleniu, gdyż był z drewna. Przestępcy to prawdopodobnie holenderska młodzież. Od kilku dni panowało ogromne napięcie między imigrantami a młodymi Holendrami z miasteczka.
Próba podpalenia meczetu w innym mieście spełzła na niczym, gdyż obiekt był pilnowany przez policję.
Wszystko zaczęło się od zabójstwa 2 listopada reżysera Theo van Gogha. Twórca kontrowersyjnego filmu o prawach islamskich kobiet został zamordowany przez wyznawcę islamu - co spowodowało ataki odwetowe. Na jednym ze spalonych meczetów pojawił się napis - "Theo, spoczywaj w pokoju".
Od tego czasu spłonęło około 20 meczetów i innych muzułmańskich budynków.
Słynąca z tolerancji Holandia jest w szoku; po różnych aktach przemocy holenderska policja zatrzymała kilku bojówkarzy, należących do organizacji terrorystycznej, zamieszanej w zabójstwo reżysera.
Do aresztowań doszło w Amsterdamie i Amersfoot, a w Hadze policjanci przez kilkanaście godzin oblegali mieszkanie, gdzie zabarykadowali się dwaj bojówkarze, obrzucając stróżów prawa granatami.
W 16-milionowej Holandii mieszka około miliona muzułmanów, w większości pochodzących z Turcji i Maroka.