W Rosji lawinowo rośnie liczba porzucanych noworodków. Dla zostawianych w szpitalach dzieci nie ma miejsca w przepełnionych sierocińcach. Noworodki na miejsce w domu dziecka czekają nawet rok.
Zdaniem specjalistów, przyczyną tego zjawiska jest ograniczenie możliwości przeprowadzania tzw. późnych aborcji, czyli zabiegów usunięcia ciąży, trwającej dłużej niż trzy miesiące. Jednocześnie nasila się kampania przeciwko aborcjom, przeprowadzanym za granicą.
Przepełnione są już nie tylko sierocińce, ale także oddziały noworodkowe w szpitalach. Takich dzieci, dla których nie ma miejsca w domach dziecka, jest w samym tylko Jekaterinburgu ponad sto. Posłuchaj relacji naszego korespondenta, Andrzeja Zauchy:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Mimo zakazu przeprowadzania „późnych aborcji”, liczba tych zabiegów przewyższa w Rosji liczbę urodzin – twierdzi amerykański portal internetowy Bloomberg.com, powołujący się na Vładimira Kułakova, wiceprzewodniczącego Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych. Statystyki mówią o 1,6 mln zabiegów tylko w ubiegłym roku. Co piąta kobieta, która poddała się aborcji, nie miała jeszcze 18 lat. Oficjalne dane mówią jednak tylko o przypadkach legalnych zabiegów. Nikt nie wie, jak rozbudowane może być aborcyjne podziemie w Rosji.