Peruwiańskie władze przerwały poszukiwania samolotu, który wczoraj zniknął z radarów tuz przed lądowaniem na lotnisku w północnym Peru - poinformował wiceprezydent tego kraju.

REKLAMA

Akcja poszukiwawcza została przerwana z powodu złych warunków atmosferycznych. Dodatkowym utrudnieniem jest dotarcie do miejsca katastrofy - maszyna rozbiła się w dżungli. Nad ranem czasu peruwiańskiego helikoptery i ratownicy wznowią poszukiwania. Nadal nie wiadomo, czy komuś udało się przeżyć katastrofę. Na pokładzie samolotu było 42 pasażerów i czterech członków załogi.

Wciąż nie są jasne przyczyny wypadku. Jak poinformował rzecznik linii TANS Peru, samolot zanim zniknął z radarów znajdował się nad dzikim terenem pokrytym dżunglą, ale miał dość paliwa aby poszukać innego lotniska lub miejsca na przymusowe lądowanie. Czteroosobowa załoga maszyny, według peruwiańskiego ministra obrony, była odpowiednio przeszkolona na wypadek przymusowego lądowania w dżungli,

05:10