Zginął domniemany szef gangu z Pruszkowa!
Domniemany szef gangu pruszkowskiego Andrzej K. pseudonim "Pershing" nie żyje. Został zastrzelony wczoraj w Zakopanem. Policja nie wyklucza, że była to egzekucja na zlecenie.
Do strzelaniny doszło około godziny 16:00 w pobliżu hotelu "Kasprowy". Andrzej K. pakował sprzęt narciarski do bagażnika swojego samochodu. Nagle podjechało zielone audi. Wysiadło z niego dwóch mężczyzn. Jeden z nich był zamaskowany - te informacje sieć RMF uzyskała nieoficjalnie. Bandyci zaczęli strzelać. Kule trafiły "Pershinga" w głowę i klatkę piersiową. Potem napastnicy bez pośpiechu wsiedli z powrotem do audi i odjechali. Kilka kilometrów dalej samochód porzucili i spalili. Postrzelony Andrzej K. zmarł podczas reanimacji w zakopiańskim szpitalu.
Jak powiedział nam rzecznik małopolskiej policji nadkomisarz Dariusz Nowak
- morderstwo było dobrze zaplanowane. Na krótko przed strzelaniną zakopiańska policja otrzymała informację, że za miastem doszło do poważnego wypadku. Taką samą informację otrzymało pogotowie. Prawdopodobnie chodziło o odciągniecie uwagi policji. Samochód, którym posłużyli się zabójcy został kilka dni wcześniej skradziony w Krakowie.
Świadkowie są ale jest tak jak by ich nie było. Wszyscy twierdzą, że, że kiedy padły pierwsze strzały rzucili się na ziemię.
"Pershing" już kilka razy unikał zamachów - w lipcu 94 roku pod jego mercedesem eksplodowała bomba. Wcześniej postrzelono jego ochroniarza - tylko dlatego, że był podobny do swojego szefa.
Andrzej K. twierdził, że jest spokojnym mechanikiem samochodowym. Nigdy nie przyznał się do związków z gangiem pruszkowskim. Wiodło mu się nieźle - dorobił się kilku luksusowych samochodów i willi z basenem. "Pershing" zawsze mówił, że zarabia na utrzymanie rodziny. "Jestem w tym dobry, miesięcznie wyciągam z tego około dwóch tysięcy złotych"- powiedział na jednej z rozpraw w sądzie.
"Pershing" był na wolności od sierpnia ubiegłego roku. Siedział cztery lata. Był skazany za kupno samochodu o którym wiedział, że był kradziony i za wymuszenie zwrotu długu. Nigdy nie udowodniono mu powiązań z pruszkowską mafią.
Gangowi pruszkowskiemu, którego domniemanym szefem był Andrzej K. przypisuje się handel kradzionymi samochodami, wymuszanie okupów oraz handel narkotykami. Po rozbiciu grupy wołomińskiej ludzie "Pershinga" mieli stanowić najlepiej zorganizowaną i najgroźniejszą armię przestępców w kraju.
Ostatnio ktoś polował na ludzi Andrzeja K. Przed miesiącem bomba eksplodowała pod samochodem jego przyjaciela- Andrzeja F. "Florka"- na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Przed dwoma tygodniami w jednym z mieszkań na warszawskiej Woli ktoś bestialsko zamordował ochroniarza "Pershinga". Andrzej K. oglądał wtedy w Atlantic City walkę Andrzeja Gołoty. Obecnie - uważa się, że było to ostrzeżenie dla "Pershinga".
Wiadomości RMF FM 08:45