"Chrzczone paliwo" to problem, na który napotkał niejeden kierowca, a także niejeden właściciel stacji benzynowej. By zmniejszyć ryzyko otrzymania kary w wysokości nawet 1 mln zł, właściciel stacji z Krzanowic niedaleko Opola, sam wprowadził pewne środki ostrożności.

REKLAMA

Właściciel stacji pobiera próbki paliwa i wkłada je do lodówki, która stoi w środku sklepu. Dzięki temu klient ma sam możliwość sprawdzenia, jakie paliwo kupuje. Próbka z każdej dostawy paliwa czy oleju napędowego przechowywana jest w lodówce ok. 2 tygodni.

W Krzanowicach był reporter RMF Piotr Moc:

[dzwie

Od czerwca do listopada ubiegłego roku pracownicy opolskiego inspektoratu odwiedzili 51 spośród około 250 stacji w województwie. Wśród pobranych 106 próbek niewłaściwe parametry miało 28.