Raka zaplanuj na styczeń - pod takim hasłem odbędzie się jutro akcja przed małopolskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia. Skoro – jak mówią organizatorzy – pacjenci nie mogą za płacone składki uzyskać opieki zdrowotnej, powinni zażądać zwrotu pieniędzy.

REKLAMA

Gigantyczne kolejki w przechodniach, wyczerpane limity - to wynik zapaści w służbie zdrowia. W niektórych ośrodkach na wizytę u specjalisty, okulisty czy laryngologa, trzeba czekać nawet ponad pół roku.

Tymczasem co miesiąc każdy zarabiający Polak płaci składkę zdrowotną: równe 8 proc. swoich dochodów. W Polsce obowiązuje system solidaryzmu społecznego, czyli wszyscy biorący udział w systemie świadczeń płacą składki; każdy obywatel bierze na siebie obowiązek płacenia składki - mówi były wiceminister zdrowia, Andrzej Ryś. I zaznacza, że pieniądze na ubezpieczenie zdrowotne płacić musimy, bo państwo i tak znajdzie sposób, żeby pieniądze z nas ściągnąć. ZUS, który nadzoruje ściągalność składki (...) w imieniu NFZ, rozpocznie rewindykację - wyjaśnia Ryś.

Składki płacić musimy, ale w zamian jednak powinniśmy mieć zapewnioną opiekę medyczną. Gwarantuje nam to konstytucja. Taka jest teoria, jednak praktyka jest zupełnie inna. Sprawdzał to w jednej ze szczecińskich poradni reporter RMF:

Jeśli jednak usługa nie została wykonana, do lekarza nie możemy się dostać, może powinniśmy spróbować samemu odzyskać wpłaconą składkę? Taka próba odbędzie się już jutro przed małopolskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia.

12:20