Przez prawie 8 lat, jakie minęły od powodzi stulecia, w Polsce została odbudowana jedynie połowa wałów wzdłuż Odry. Kataklizm przechodzi do historii, a to utrudnia zdobycie pieniędzy na niezbędne prace.
Znaczne opóźnienia są także w budowie zbiorników i nadmorskich polderów. Brak również pieniędzy na remonty mostów i jazów. Optymiści twierdzą, że zrobiono dużo, ale wiele miejsc nadal nie jest odpowiednio zabezpieczonych przez kataklizmem.
Inwestycje w pierwszym rzędzie trafiły do dużych miast, poszkodowanych podczas powodzi z 1997 roku. - Pieniądze poszły do Kędzierzyna-Koźla, ale już poniżej nie zrobiono nic. Inwestowano natomiast w Opolu - wylicza Andrzej Leja z kędzierzyńskiego wydziału kryzysowego. Jego zdaniem, realizacja obietnic o budowaniu kolejnych wałów wzdłuż Odry jest zbyt powolna. - Historia pokazuje, że mniej więcej co 10-15 lat taki kataklizm nastaje. Musimy być na niego przygotowani - zaznacza.
Najsłabiej chronionym miejscem w regionie jest gmina Cisek. Jej bezpieczeństwo zależy w dużym stopniu od powstania zbiornika retencyjnego w Raciborzu. Są jednak znaczne opóźnienia w jego budowie. Mieszkańcy wsi Nieboczowy, która zgodnie z planem ma zostać zatopiona, nie zgadzają się na odsprzedaż domów i przeprowadzkę. Decyzja wojewody jednak jest i prace są prowadzone. Budowa zbiornika na dobre ruszyć ma za rok. Jeżeli zbiornik nie powstanie, budowane w gminie Cisek wały, w razie powodzi, mogą okazać się niewystarczające.