19 usterek tylko w jednym samochodzie ujawnili policjanci ze szczecińskiej drogówki. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że auto dopiero co wyjechało ze stacji diagnostycznej.
Przypadek niezwykły, bo i miejsce niezwykłe - warsztat diagnostyczny znajduje się bowiem na terenie jednostki wojskowej. Auto kontrolował sierżant Marek Zajdel: Były to różne usterki, przede wszystkim niesprawne światła stopu, niesprawny układ jezdny, hamulce.
Od momentu, kiedy sprawa wyszła na jaw diagnosta ma zakaz robienia przeglądów technicznych, ale nie wszystkich. Nie obejmuje on ciężarówek, w tym w szczególności samochodów wojskowych.
Pierwszy raz słyszę o tylu usterkach; nie chciałem komentowac tej sytuacji - mówi podejrzanie zaskoczony oficer prasowy dowódcy saperów w Podjuchach, gdzie mieści się warsztat. Dodaje, że o pojazdy wojskowe dowództwo jest spokojne: Stacja prowadzi normalną działalność w stosunku do pojazdów wojskowych.
Dlaczego dowództwo tak chroni właściciela? Może dlatego, że to były wojskowy. Całą sprawę przejęła żandermeria.