10 lat wiezienia grozi dwóm byłym ubekom, oskarżonym o znęcanie się w latach 50. nad członkami organizacji niepodległościowej działającej w Gdańsku. Dziś miał się rozpocząć ich proces, jednak żaden z oskarżonych nie pojawił się na sali rozpraw.
Prokurator, który oskarża jest optymistą i wierzy, że proces nie tylko się rozpocznie, ale i zakończy wyrokiem. Jego zdaniem dowody są oczywiste. Obaj oskarżeni nie pojawili się w sądzie. Przybył natomiast z Krakowa 80-letni Tadeusz Bieńkowicz, jedna z ofiar ubeków.
Jak ustalił IPN oprawcy umieszczali swoje ofiary w karcerze, zmuszali je do wykonywania wyczerpujących ćwiczeń fizycznych i siadania na nodze odwróconego stołka. Mimo że minęło wiele lat Bieńkowicz pamięta okrucieństwo oficerów śledczych; kopali go, bili pałkami, wiele razy tracił przytomność. Tadeusz Bieńkowicz nie wybaczył swoim oprawcom. Ja mu powiedziałem: choćbym miał 10 lat odsiedzieć, to ja wrócę i tobie łeb ukręcę.
Byli ubecy są emerytowanymi milicjantami; nie byli dotąd karani. Wciąż pobierają wysokie emerytury. Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy.
16:45