Podejrzana o zamordowanie swojego 8-letniego syna, 31-letnia mieszkanka Starachowic trafiła do szpitala psychiatrycznego o zaostrzonym rygorze. Tak zdecydował sąd. Mimo prób ani policjantom, ani prokuratorowi nie udało się jej przesłuchać.
Przesłuchanie nie udało się, bowiem kobieta odezwała się wczoraj tylko raz. „Zabiłam moje dziecko” – to zdanie usłyszała babcia chłopca, która przyszła by sprawdzić, co dzieje się w domu jej córki. Od tamtej chwili z morderczynią nie ma żadnego kontaktu. Sąd zdecydował, że należy ją zamknąć w zakładzie psychiatrycznym w Morawicy pod Kielcami. Tam kobietę mają dokładnie zbadać lekarze specjaliści. Może im to zająć nawet trzy miesiące. Nie wszyscy sąsiedzi znają tą rodzinę. Tylko niektórzy przyznają, że czasami słychać było krzyki i wrzaski dziecka. Jeden z mieszkańców zwrócił nawet uwagę kobiecie. „On czasem ma takie wyskoki” – odpowiedziała matka. Nikt jednak się tym nie zajął, nikt nie czuł się upoważniony by wkraczać w życie rodziny.
Foto RMF
08:40