Czwórka zatrzymanych w weekend sprawców brutalnego napadu na stołeczny oddział Kredyt Banku została wczoraj tymczasowo aresztowana. Warszawski Sąd Okręgowy umieścił na trzy miesiące w areszcie bezpośrednich sprawców napadu: Marka R., Grzegorza Sz. i Krzysztofa F. oraz pomagającą w zatarciu śladów zbrodni Kamilę M.
Aresztowanie w wypadku trzech mężczyzn sąd uzasadnił wysoką kara jaka grozi za popełnione przestępstwo. Grozi im dożywocie. Ze strony 23-letniej dziewczyny, która może spędzić 10 lat w więzieniu, sąd obawiał się możliwości matactwa. Przypomnijmy: napad i poczwórne morderstwo kilka miesięcy temu wstrząsnęło opinią publiczną. Dokonano go z zimną krwią. Bandyci wiedzieli, że idą zabić. Wcześniej kupili broń i wypróbowali ją w lesie. Podczas akcji nie maskowali twarzy. Spodziewając się, że mogą zostać rozpoznani najpierw zastrzelili ochroniarza, a po przyjściu kasjerek i otworzeniu przez nie skarbca zabili trzy kobiety. Później próbowali też zapewnić sobie alibi, wyjeżdżając po napadzie na przysięgę wojskową do znajomego. Bandyci pracowali jako ochroniarze w różnych firmach. Pomysłodawca napadu był strażnikiem w Kredyt Banku.
Wszyscy pochodzą z Łochowa, niewielkiej miejscowości, położonej około 80 kilometrów od Warszawy. Kim są młodzi mordercy? Co robili na co dzień? Na te i inne pytania w ich rodzinnej miejscowości w Łochowie odpowiedzi szukał nasz reporter Roman Osica:
Najprawdopodobniej o wyczynie trzech chłopaków w Łochowie wiedziano już od dawna. Świadczy o tym fakt, że już w dzień po zabójstwie w tej miejscowości pojawili się policjanci.
Foto Roman Osica RMF Warszawa
09:50