Świadkowie plątający się w zeznaniach, łapówki, ale i mniej kłótni – tak można scharakteryzować trzecią komisję śledczą powołaną do wyjaśnienia nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU.
Czy komisja numer 3. różni się od swoich poprzedniczek, a w czym jest podobna? Podobieństw jest wiele; najważniejszy to nieformalny wpływ polityków na gospodarkę. W przypadku Rywina „grupa trzymająca władzę” ograniczała się do kilku polityków SLD. W „orlengate” grupa była większa; a w przypadku afery PZU „gtw” rozrosła się i wzniosła ponad podziały partyjne. Mieszał bowiem i Marian Krzaklewski i Marek Belka.
Tę komisje łączy też z poprzedniczkami jedno bardzo ważne słowo – łapówka. Istnieje bardzo duże podejrzenie i prokuratura takąż tezę stawia, że przy okazji prywatyzacji PZU miała miejsce korupcja. O łapówkach dla Krzaklewskiego i Buzka mówią anonimowe raporty, które dotarły do komisji.
Są też różnice w pracy tych trzech komisji; śledczy badający PZU prawie się nie kłócą, nie ścigają się zadawaniu co bardziej błyskotliwych pytań. Można tu mówić o pewnym takim stachanowskim podejściu - ocenia weteran śledczy Bogdan Lewandowski.