Polskie sądy w sprawach karnych mogą nie tylko wymierzać sprawiedliwość, ale mogą też godzić zwaśnione strony. Pozwala im na to od 1998 roku znowelizowany Kodeks Postępowania Karnego. Sędziowie niezwykle rzadko korzystają jednak z tego przywileju.
Od 1998 roku znowelizowany Kodeks Postępowania Karnego pozwala sędziom i prokuratorom na prowadzenie mediacji, które mogłyby doprowadzić do pogodzenia zwaśnionych stron. Prowadzą je zawodowi mediatorzy, najczęściej psychologowie.
Niestety, i sędziowie, i prokuratorzy niezmiernie rzadko korzystają z takiej możliwości. Mediacje wydłużają postępowanie, a poza tym nie ma pewności, że strony się ze sobą w końcu zgodzą. Co ważne, mediacje nie przyczyniają się do zamknięcia sprawy karnej.
Mogą jednak wpłynąć na wymiar kary. Czy mają więc sens? Sędzia poznańskiego sądu okręgowego Maciej Świergosz - sam orzekający w sprawach, w których mediacje zastosowano – twierdzi: Nie ma reguły generalnie. Względy były różne, w zależności od konkretnej sprawy. Sprawa, którą ostatnio skierowaliśmy do mediacji, to konflikt zadawniony od co najmniej 20, 30 lat – chęć uregulowania sytuacji tych dwóch osób na przyszłość.
Nie ma wątpliwości, że winny powinien ponieść karę, ale jeszcze ważniejsze jest, żeby zwaśnione strony pogodziły się. W końcu konflikty o kawałek ziemi na miedzy śmieszne są tylko w filmach.
FOTO: Archiwum RMF
16:35