Nie ma wyroku w procesie o malwersacje w kasie śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Obrońca głównego oskarżonego złożył bowiem kolejny wniosek. Przypomnijmy, że cztery lata temu z kasy związku zniknęło blisko trzysta tysięcy złotych.
Część oskarżonych utrzymuje, że pieniądze wypłacano na polecenie ówczesnego przewodniczącego Marka Kempskiego. Miały zasilić fundusz wyborczy AWS. Obrona domaga się przedstawienie sądowi rachunków zarządu regionu Solidarności z lat 1993-94. Już wówczas – zdaniem mecenasa Zbigniewa Żurawskiego – główny oskarżony, Eberhard Pampuch musiał podpisywać rachunki nie mając wpływu na przeznaczenie pieniędzy: „Chcemy udowodnić, że nie wykonywał tych czynności sam, nie z własnej inicjatywy, tylko miał polecenie zarządu regionu.” - powiedział mecenas Żurawski. Takie polecenie otrzymał po skazaniu jednego z członków władz Solidarności za przywłaszczenie mienia. Obrona chce udowodnić, że w tej sytuacji nie można mówić o świadomej winie. Eberhard Pampuch od początku utrzymuje, że działał na polecenie Marka Kempskiego.
Proces w sprawie malwersacji trwa od ponad roku. Na ławie oskarżonych, poza skarbnikiem, zasiadają: księgowa Maria P., pracownik administracyjny Jacek S., były wiceprzewodniczący zarządu regionu Piotr R. i kierowca Jan S.
12:50