35 letni paralotniarz zginął w okolicach małopolskiego Miechowa. Policja i prokurator na miejscu ustalają co było przyczyną wypadku. Ciało mężczyzny znaleziono na wzniesieniu, popularnym wśród paralotniarzy. Obok niego leżała zniszczona paralotnia.
Na miejscu policja i prokurator ustalają co było przyczyną wypadku. Wiadomo, że pogoda była dobra – słońce, brak porywistego wiatru. Co mogło się stać? Trudno to ustalić, ponieważ upadku nikt nie widział.
Okolice Miechowa to jedno z ulubionych miejsc paralotniarzy. Nad miasteczkiem często krążą ludzie podczepieni do charakterystycznego skrzydła. Do te pory – jestem tu prawie dwa lata – nie było takich problemów - mówi Przemysław Baszak z miechowskiej policji.
22:25