Prywatni przewoźnicy, obsługujący trasę Warszawa-Lublin, zakończyli w pikietę przed urzędem marszałkowskim w Lublinie. Od wtorku protestowali tam przeciw zmianom rozkładu jazdy, dopuszczającym nieuczciwą - ich zdaniem - konkurencję. Teraz postanowili, że nie będą honorowali obowiązujących rozkładów jazdy.
Właściciele i kierowcy czterech prywatnych firm przewozowych zrezygnowali z pikiety po bezowocnych rozmowach m.in. z marszałkiem województwa. W piątek złożymy w urzędzie propozycje nowych rozkładów jazdy, korzystnych dla nas, a od poniedziałku zawieszamy kursy regularne i będziemy jeździć na podstawie licencji na przewozy. Będą to kursy tzw. okazjonalne, czyli nie według rozkładów, ale według zapotrzebowania - powiedział jeden z przewoźników.
Powodem konfliktu stało się udzielenie pozwolenia na uruchomienie kolejnych pięciu kursów przewoźnikowi faworyzowanemu - zdaniem protestujących - przez urząd. Według nich konkurent jeździ 15 minut przed ich busami i zabiera im pasażerów. Żądali ustalenia rozkładu jazdy, uwzględniającego interesy wszystkich przewoźników.
Urzędnicy wojewódzkiego samorządu odpowiedzialni za organizację przewozów tłumaczyli, że nie mogą spełnić żądań protestujących, bo obowiązują zasady wolnego rynku i każdy, kto spełnia stawiane przepisami warunki, musi otrzymać zgodę na uruchomienie kolejnych połączeń.
Linię Warszawa-Lublin obsługuje siedmiu przewoźników, w tym dwie duże firmy - PKS i "Polski ekspress", które nie protestują. Busy i autobusy według rozkładu powinny jeździć co 20 do 40 minut, w zależności od pory dnia.
19:35